czwartek, 26 grudnia 2013

Q&A z "The Buring Bridge"

Ponieważ dostałam 2 tom "Zwiadowców" w wydaniu angileskim z Pytaniami fanów i odpowiedziami autora, to przetłumaczyłam go dla Was:


Jak długo pisałeś „Płonący Most”? Czy było to łatwiejsze niż pisanie pierwej części, „Ruin Gorlanu”?

„Płonący Most” był naprawdę drugą częścią księgi 1. Planowałem napisać jedną ogromną książkę ale mój agent powiedział mi, że będzie za długa. Po dyskusjach postanowiliśmy podzielić książkę na dwie części. Druga połówka, która stałą się płonącym mostem, zajęła mniej czasu. Księga 1 (która oryginalnie miała tytuł „Zwiadowcy Araluenu”*) była pisana i poprawiana przez wieki. Ale po pewnym czasie zająłem się „Płonącym Mostem” byłem bardziej zainteresowany procesem, łatwiej mi się pisało. Oczywiście bohaterowie się zmieniali, ale wszystko sprawiało, że pracowało mi się łatwiej.

Powiedz mi, jak zacząłeś pisać „Zwiadowców”?

Podstawą tych książek byłą seria 20 krótkich opowiadań, które napisałem dla Michaela (mojego syna) żeby zainteresować go czytaniem.  Chciałem pokazać mu, że czytanie może być ekscytujące, niezwykłe, wzruszające, może sprawić, że będziesz radosny i przenieść Cię do innego miejsca i czasu. Chciałem stworzyć bohatera, który będzie mały, jak Michael. Bohaterowie powinni być w najróżniejszych kształtach i rozmiarach.

Czy wizualizujesz sobie fragmenty, zanim je napiszesz?

Tak. Zazwyczaj planuję główne sceny, jak bitwy, na papieże, by mieć pewność, że wszystkie kierunki i ruchy są poprawne. Ale też muszę widzieć je w mojej głowie, kiedy piszę.

Czy jest powód, dla którego Zwiadowcy mają jako symbol liść dębu?

Wziąłem go z insygniów majora z Amerykańskiej Armii. Chciałem się wczuć. Mam szacunek dla ludzi, któ®zy spędzają swój czas w puszczach i lasach.

 

*Oryginalnie: „The Araluen Rangers”

Za jakiś czas wrzucę Q&A z 3 tomu ;)

poniedziałek, 21 października 2013

Halt 2

Był słoneczny ranek. Od wojny z Morghartem minęło już 13 lat. Halt przemykał niezauważenie po zamku, obserwując co się  dzieje. W sumie był to zwyczajny dzień. Kadeci Szkoły rycerskiej mieli swoje lekcje i ćwiczenia, czeladnicy kucharscy szykowali kolację, uczniowie lady Pauline i mistrza skrybów przygotowywali jakiś dokument. Jedynie wychowankowie sierocińca mieli dziś wolne. Halt zauważył, że jeden drobny chłopiec wybiega z przytułku, a za nim biegnie następny. Zwiadowca przyjrzał się uciekającemu i uśmiechnął się widzą Will'a. Czasami przyglądał się temu chłopcu. Will był niższy i drobniejszy od rówieśników ale za to sprytniejszy i sprawniejszy. Teraz wręcz wbiegał na drzewo, a jego muskularny kolega mu wygrażał.
W tym momencie uwagę Halta przyciągnął zapach, dobiegający z zamkowej kuchni. Mistrz Chubb właśnie wystawił ciastka na parapet, żeby ostygły. Cierpliwie przeczekał w jednej komnat z wierzy aż kucharz przejdzie schodami.
Wspinając się do kuchni po schodach, spojrzał na drzewo, na którym wcześniej widział Willa, ale już go tam nie było. Wzruszył ramionami i ruszył w swoim kierunku. Chwilę później był już w kuchni.
Stanął w rogu na przeciwko okna z ciastkami. Obserwował otoczenie, miał dziwne przeczucie, że zaraz wydarzy się coś ciekawego.
I rzeczywiście, nie musiał długo czekać. Nagle na parapecie pojawiła się jedna ręka, potem druga. Za nimi wychynęła cała głowa, otoczona burzą brązowych włosów. Oto wychowanek przytułku barona Aralda rozejrzał się uważnie po kuchni i nie widząc nikogo, usiadł na parapecie, wsypał ciastka do torby przewieszonej przez ramię i zaczął schodzić w dół, tą samą drogą, którą dostał się na górę. Zaintrygowany zwiadowca podszedł chwilę później do parapetu i wyjrzał na zewnątrz. Chłopiec, jak gdyby nigdy nic, schodził na dół po murze. Zachowywał się całkowicie naturalnie.

Kilka godzin później Halt wychodził z wieży administracyjnej, po długiej rozmowie z baronem. Nagle jego uwagę przykuły głosy, dochodzące zza budynku, w którym mieścił się przytułek. Poszedł w tamtym kierunku. Zobaczył mistrza Chubba, pytającego się Willa o to, kto wziął ciastka z parapetu. Chłopiec milczał. Nagle drewniana chochla wylądowała z głośnym trzaskiem na jego głowie. 13-latek mruknął coś pod nosem.
-Powiedz to głośniej- rzekł rozkazującym tonem kuchmistrz.
-To ja wziąłem te ciastka.

Wieczorem przy kominku Halt pisał raport. Po nim wyjął kolejną pustą kartkę i naskrobał parę słów. Te kilka słów, które na świat wyszły dwa lata później.

poniedziałek, 30 września 2013

Nihon-Ja

W sumie cały tom jest jednym, z kilku wyjątków w serii Johna Flanagana. Większość historii jest publikowana w dwóch tomach (wszystkie prócz 7, 10, 11, 12 tomu). Prócz tego "Cesarz Nihon-Ja" ma wiele cech charakterystycznych związanych z Japonią. W opisach spotykamy się z typową Japońską kulturą i architekturą. Wyrób wielu przedmiotów codziennego użytku Jest bardzo zbliżony (jeśli nie identyczny) do oryginalnych z naszego świata. Inną ciekawostką jest, że Japończycy nazywają swój kraj... Nihon-Ja.

piątek, 30 sierpnia 2013

Halt 1

Było późno. Halt siedział w swojej chatce i przeglądał listy. Ogień tańczył po suchym drewnie. W pewnym momencie zwiadowca rzucił wiadomość którą czytał. Nie potrafił się skupić. Od bitwy z Morghartem minęły już 3 tygodnie. Odkąd widział śmierć Dawida i jego żony, odkąd oddał małego Willa do przytułku... a on wciąż wspominał brązowe oczy dziecka. Zastanawiał się cały czas, co stanie się z chłopcem, gdy ukończy piętnaście lat. Nie potrafił wyzbyć się myśli, że ich ścieżki8 jeszcze się połączą.
W pewnym momencie usłyszał kroki na ganku. Chwilę później ktoś zastukał do drzwi.
-Wejść- powiedział spokojnie. Domyślał się kim będzie nawiedzający.
-Halt, witaj. Gdzieś ty wsiąkł po bitwie?
-Crowley, dobrze cię widzieć.- odrzekł niski mężczyzna wstając z fotela.- Wejdź usiądź. Napijesz się czegoś?
-Z przyjemnością.
Halt zakrzątnął się w kuchni, przygotowując kawę. W między czasie myślał, jak wytłumaczyć swojemu druhowi zaistniałą sytuację. Przecież nie jego obowiązkiem było zajęcie się dzieckiem, lecz barona danego lenna. A jednak on złamał tą zasadę. Podjął decyzję. Dla dziecka to było ryzykowne, mogło zniszczyć całą jego przyszłość. Westchnął podchodząc do stolika.
-Musiałem spłacić dług wdzięczności.-odpowiedział wymijająco.
-Co oznacza przetransportowanie niemowlęcia do twojego lenna? Bez zgody? W ogóle po co przebierałeś się za żołnierza oraz tam jechałeś?
-Ojciec tego dziecka uratował mi życie. Gdy umierał poprosił mnie o ochronę dla dziecka oraz jego matki. Rabusie, z którymi mieszkał, wyprzedzili mnie. Matka dziecka poświęciła się, żeby mi pomóc... nie doceniłem tych bandziorów. Została zabita. Jej ostatnią prośbą było, żeby jej dziecko było bezpieczne. Dopiero się przeprowadzili, nie znali sąsiadów. Dzieciak nie miał by życia. Musiałem się nim zająć. Mój tryb życia nie pozwala mi na zajmowanie się dzieckiem, poza tym gdyby ludzie wiedzieli, że jest jakoś ze mną powiązany nie zaakceptowali by go. Oddanie go do sierocińca było najlepszym wyjściem.
Po tych słowach zapadła chwila milczenia. Dowódca Korpusu przetrawiał słowa. Spojrzał na towarzysza broni, skinął mu głową. Dopił kawę i wyszedł w mrok. Chwilę później ucichł tętent kopyt.

Kilka lat później Halt jechał porozmawiać z baronem. Podjeżdżając pod wieżę poczuł, że jest obserwowany. Na palcu oczywiści nikogo nie było, lecz zwiadowca od ruchowo spojrzał na samotną wierzbę. Na jej szczycie zobaczył Willa.  Gdyby nie lata ćwiczeń, nawet by go nie dostrzegł. Westchnął i ruszył w swoją stronę.
W drodze powrotnej zajrzał do kuchni. Chwilę wcześniej opuścił ją mistrz Chubb, pozostawiając na parapecie ciasteczka. Halt stał pod ścianą. Miał ochotę na jedno, lecz czekał, aż ostygną. W momencie kiedy miał podejść do parapetu, pojawiła się na nim czyjaś dłoń, a za nią druga. Chwilę później ukazała się twarz 13-letniego chłopca z rudą czupryną na głowie. Will rozejrzał się po kuchni i nie dostrzegłszy nikogo wrzucił ciastka do kieszeni, po czym wrócił na dół drogą, którą przyszedł do góry- po ścianie wieży. Halt postanowił go śledzić. Zbiegł po schodach, na dole zobaczył że nastolatek też już kończy swoją drogę. Podopieczny barona zaczął przemieszczać się w kierunku wierzby, lecz w tym momencie zza ściany wychyną władca kuchni na zamku Redmont. Zadał chłopcu pytanie: Co robił u góry? Młodzieniaszek chwilę się wahał, po czym powiedział:
-Wziąłem ciastka.- oddał je kuchmistrzowi. Mężczyzna uderzył go chochlą w głowę i odesłał to internatu.
"Jeszcze będzie z niego zwiadowca" pomyślał Halt i wrócił do swojej chatki.
Taka krótka historyjka ;)
Co o niej sądzicie?

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Czym wyróżniają się "Zwiadowcy" wśród innych książek fantastycznych?

1. Akcje przedstawione w książce są realne.
2. Bohaterowie nie posiadają cech ponadludzkich- zazwyczaj wykazują się większą lub mniejszą inteligencją.
3. Nie pojawia się tam magia-wszystko da się logicznie wytłumaczyć.
4. Przedmioty i zwierzęta pojawiające się w "Zwiadowcach" istnieją naprawdę.
5. Państwa i nacje są wzorowane na historycznych ludach (Średniowiecze)
6. Poszczególne miejsca są wzorowane na istniejących (np.: Kamienne Fletnie-Stonehenge)
7. Jedynymi stworzeniami nie mającymi prawa bytu są Kalkary i Wargale.

Tak więc fantastykę da się urzeczywistnić (oczywiście z umiarem;))

wtorek, 23 lipca 2013

Honor w "Zwiadowcach"

Czytając książki spotykamy się z różnymi punktami widzenia tzw. honoru. W sumie jest to zastanawiające. Z jednej strony mamy Horace'a: rycerza z ideałami, zasadami, uważającego że postępowanie honorowe, to postępowanie zgodnie z prawem, z drugiej za to jest Halt lub Will, którzy za honor uważają dotarcie do swojego celu (zabicia wargali, uratowanie przyjaciela), nie koniecznie zgodnie z prawem.
Punkt widzenia Horace'a jest zgodny z rycerskimi ideałami, tj.: mężność, odwaga, przysięgi. Dla niego skrzywdzenie człowieka, podrobienie dokumentu jest niewybaczalnym przestępstwem. Bardzo dobrym przykładem jest moment w "Ziemi Skutej Lodem" kiedy Halt podrabia dokument, rzekomo pochodzący od króla Galii lub gdy pisze pismo z rzekomym poselstwem w "Królach Clonmelu". Horace jest wtedy zniesmaczony zachowaniem zwiadowcy, nie potrafi tego zrozumieć. Innym objawem świadczącym o tym, czym dla przyjaciela Willa jest honor, jest scena w "Płonącym Moście: gdy czeladnik Szkoły Rycerskiej wyzywa Morgharta na pojedynek. Horace w ten sposób chce pomścić przyjaciela, myśląc, że ten nie żyje.
Honor u członków Korpusu Zwiadowców, to zupełnie coś innego: jest to zdobycie wyższego celu, nie patrząc na szkody u siebie czy innych. Widać to w wielu miejscach, lecz dla mnie najwyraźniejsze jest to w momencie, gdy Halt obraża króla, żeby ratować Willa. Jest to (mimo pozorów) czyn pokazujący wartość Halta, ponieważ pokazuje, że jako mistrz będzie walczył o swojego ucznia doi końca. W tym momencie nie liczy się król, baronowie i Korpus, tylko jego własne zdanie. Will ten światopogląd pokazuje jadąc po Malcolma w 9 tomie serii. Wie, że może stracić trop wyznawców Alsejasza. Zdaje sobie sprawę z tego, że jego mistrz może nie przeżyć, lecz mimo to chce spróbować, jest w stanie oddać wszystko.
W "Zwiadowcach" są pokazane dwa różne 'honory'. Pierwszy to ten, który jest skierowany do ogółu, bardziej dworski, pokazowy. Drugi jest bardziej wewnętrzny, nie widoczny dla wszystkich, tylko dla najbliższych.

niedziela, 21 lipca 2013

Mapa Świata Zwiadowców

 
Podczas przygód opisanych w książkach bohaterowie przemieszczają się po różnych państwach w świecie stworzonym przez Johna Flanagana. Najczęściej pokazuje się mapę Araluenu, Celtii i Picty lecz w niektórych tomach pokazana jest także mapa Skandii, Galii oraz Toscano. Czasami pojawia się szczegółowy plan zamku, czy lenna. Otóż udało mi się znaleźć mapę na której pojawia się parę innych miejsc, tj. Hibernia. Oto i ona:

sobota, 20 lipca 2013

Łuk czy miecz?

Dość często zdarza mi się słyszeć lub uczestniczyć w dyskusjach na temat tego, co się lepiej sprawdza podczas walki: łuk, czy miecz? Otóż odpowiedź oczywiście brzmi łuk. Podczas walki na miecze w pełnej zbroi jest prawie nie możliwe zabić przeciwnika mieczem. Przedłużenie ręki rycerza służy jedynie do powalenia, ewentualnie poobijania przeciwnika, ale dobić go trzeba było specjalnym, cienkim sztyletem. Jeśli mi nie wierzycie, to spróbujcie przebić dobrą blachę nożem.
Z łukiem sytuacja wygląda inaczej. Strzała jest wypuszczona z dużą siłą (im mocniejszy naciąg i mniejsza odległość, tym większa siła) więc jest w stanie przebić prawie wszystko. Dlatego łucznicy (oraz kusznicy) byli bardzo cenną jednostką podczas wojen. W sumie taka formacja miała zazwyczaj jeden minus: przy bezpośrednim ataku była prawie że bezbronna. Ciekawym rozwiązaniem tego problemu są Temudżeni w czwartej części "Zwiadowców". W sumie kojarzą się oni trochę z Tatarami: byli świetnymi strzelcami i sprawnie posługiwali się bronią białą.
Tak więc łuk jest stosunkowo lepszą bronią, mimo iż ma swoje wady, lecz umiejętność posługiwania się mieczem też może się przydać łuycznikowi.

piątek, 19 lipca 2013

Dziękuję

Przyznam szczerze, że jestem mile zdziwiona. Działam na tym blogu dopiero kilka dni, a już jest ponad 100 wejść. Dziękuję Wam, mam nadzieję, że posty Was interesują. Proszę o komentarze tutaj i na facebook'u dotyczące tego, co Wam się podoba, co nie oraz co ewentualnie chcielibyście znaleźć.
Pozdrawiam
Alyss

Przepis na kawę z miodem ;)

I Porządnie ubij 1 łyżkę stołową zmielonej kawy.
II Zaparzanie powinno trwać około 20-30 sekund. Po nalaniu kawa będzie zajmować 1/3 filiżanki.
III Dodaj do spienionego mleka 1/1,5 łyżeczki miodu.
III Dodaj 1/3 ciepłego mleka.
IV Dodaj 1/3 filiżanki mlecznej piany.
V Udekoruj odrobiną kakao.
VI Podawaj w dużych filiżankach.

Jeśli ktoś lubi bardzo słodką kawę, polecam dodać 1 łyżeczkę cukru ;)
Smacznego :)

czwartek, 18 lipca 2013

Zwiadowcy a realny świat

Między tym co robią Zwiadowcy, a możliwościami naprawdę istniejących ludzi jest na prawdę mało różnic. Broń- której używają bohaterowie- także istnieje w realnym świecie. John Flanagan umieścił nasz rzeczywisty świat w książce, z tym że pokazał jak mogłoby to na prawdę wyglądać.
Podstawową bronią Zwiadowcą jest łuk. Długi łuk (tzw. łuk angielski) jest bronią używaną w czasach średniowiecza, w Anglii, a wygląda tak
Łuk refleksyjny także istnieje i można z niego strzelać. Jest to ciekawa broń, z której można strzelać naprawdę mocno i daleko.
Noże, którymi posługują się Zwiadowcy to tak na prawdę tasak, lub sztylet i zwykły nóż do rzucania, w podwójnej pochwie. Zazwyczaj podaje się, że dłuższy z noży, to tasak.
To tyle jeśli chodzi o broń. Maskowanie się w lesie polega głównie na bezruchu, czyli tym, co cały czas mówił Halt. Tak naprawdę jak się leży/siedzi/stoi w dobrze osłoniętym miejscu, lub takim położeniu, w którym nikt nas się nie spodziewa- jesteśmy niewidoczni. Choć ukrywanie nie oznacza bezruchu, przemieszczając się w odpowiednim momencie, do odpowiednich punktów także zostajemy niezauważeni.
Wiem, że wiele osób zastanawia się nad skokiem z wysokości z przewrotem. Mogę powiedzieć, że jest to możliwe, jeśli dokładnie wie się, co w danym momencie zrobić. Sama miałam okazję uczyć się tej sztuczki i przyznam, że jest ona bardzo przydatna, jeśli prowadzi się aktywny tryb życia. W sumie, jeśli potrafi się zrobić przewrót przez bark, i wie się, w którym momencie, po zeskoczeniu go wykonać. Nie polecam samodzielnych prób, szczególnie bez świadków, mogą być nieprzyjemne w konsekwencjach.
Jedyne przekłamanie w książce, o którym wiem, to bezszelestne przemieszczanie się po lesie. Dla ludzi jest to nie możliwe, ponieważ nie posiadamy poduszek na podeszwach stóp i jest dla nas trudne stąpanie z 'kocią gracją'.

To tyle dziś na ten temat, kiedyś jeszcze go poruszę, dodając nowe szczegóły. ;)

Ebony/Shadow

Ten post jest o suczce Willa. Pamiętacie ją? A więc najpewniej to była rasa Border Collie, przynajmniej według mojego gustu. Są to Szwajcarskie psy pasterskie, średniego wzrostu (około 0,5 metra w kłębie oraz wadze około 20 kilogramów). Te psy są bardzo inteligentne, szybko się uczą, są towarzyskie. Instynktownie pilnują swojego stada i sią bardzo wytrzymałe. Są zwinne, bardziej niż większość psów, trochę mniej niż koty. Są czarne, mają białą "obrożę i od nosa do czoła biegnie im zazwyczaj biały pasek, kończący się plamką na czole. końcówka ogona także jest biała. Mają brązowe oczy. Niektóre z nich zamiast czarnej sierści mają brązową.

środa, 17 lipca 2013

Will Treaty


Will pochodzi z chłopskiej rodziny, która mieszkała w lennie Aspienne. Nie znał swoich rodziców, umarli gdy był noworodkiem. Po śmierci matki, Halt przetransportował dziecko do lenna Redmont, gdzie chłopiec został wychowankiem przytułku barona Aralda. Toważyszami dzieciństwa młodego Willa byli Alyss Mainwaring, Horace Altman, George Carter i Jenny Dalby. Marzeniem chłopca jest zostać rycerzem, mimo wątłej postury i niskiego wzrostu.
W Dniu Wyboru 15-letniego Willa, żaden z zamkowych mistrzów nie wybiera go na swój termin. Za to Halt, który dla nastolatka jest tajemnicą, daje baronowi wiadomość, dotyczącą chłopca. Załamany swoją przyszłością chłopak postanawia zaryzykować i dowiedzieć się, co pisało na owej kartce. Od tej pory wszystkie jego wartości się zmieniają, a Will zostaje uczniem Halta, a później Zwiadowcą.
Will Treaty (nazwisko zdobywa dzięki traktatowi stworzonemu między Araluenem i Skandią) jest średniego wzrostu, ma ciemne włosy. Jest raczej wesoły i otwarty na ludzi, lecz potrafi też wiele ukrywać wewnątrz siebie. Podczas tajnych misji często występuje w roli minstrela, potrafi grać na mandoli. Najlepszym przyjacielem Willa jest Horace, a ukochaną- Alyss. Halt jest dla Willa jak ojciec i na odwrót- Will dla Halta jest jak syn.

To tak w skrócie historia Willa i krótka charakterstyka ;)

Jutro też wkleję, mam nadzieję, że mój pomysł wam się spodoba :)

12 tom

Jak pewnie wielu z Was słyszało, lub nie ;), w tym roku jest australijska premiera 12 części "Zwiadowców", "The Royal Ranger". Dziś po oficjalnych fanpage'ach po angielsku znalazłam oryginalny opis i go przetłumaczyłam:
Po bezsensownej tragedii niszczącej jego życie Will ma obsesję karania osoby odpowiedzialnej- nawet jeśli oznacza to opuszczenie Korpusu Zwiadowców. Jago przerażeni przyjaciele muszą znaleźć drogę to powstrzymania go.

Wtedy Halt sugeruje rozwiązanie: Will musi wziąć ucznia. Kandydat, którego Halt ma na myśli  będzie niespodzianką dla wszystkich- i będzie to  żądanie, którego Will nie będzie mógł odrzucić.

Szkolenie buntowników, niechętny uczeń są trudne. Ale kiedy rutynowa misja zamienia się w szokującą sieć kryminalną Will musi zdecydować gdzie jego priorytety kłamią- kończąc jego  dążenie do zemsty lub ratowania niewinnych ludzi.
Oryginalne zdjęcie wygląda tak:



Pogłoski są różne, a wszystkie wskazują na jedno: ten tom będzie bardzo ciekawy. Oficjalnej daty polskiej premiery jeszcze nie znam ale myślę, że się takowej doczekamy ;)

Na początek

Witam. Będę pisać pod kryptonimem Alyss. Jestem fanką "Zwiadowców", prowadzę fanpage'a na facebook'u, który jest powiązany z twórczością Johna Flanagana, głównie z tą serią.  Mam zamiar na bieżąco prowadzić tego bloga, czyli wklejać różne posty, zdjęcia itd., związane z przygodami Willa, Halta i ich przyjaciół. Będą to zarówno posty związane z newsami, ciekawostki, własne opowiadania (jakieś krótkie historyjki) oraz jakieś stare informacje i opisy. Proszę Was o komentowanie i dodawanie swoich uwag oraz dyskusje :)
Alyss

PS. Dla zainteresowanych wklejam linka do fanpage'a Zwiadowcy